Ślub w barwach lata… – PLENER

Miałam dokończyć historię Lidii i Krzysztofa, oraz wstawić zdjęcia z pleneru co też niniejszym czynię 😉

Jest dzień 3 sierpnia, pakuję torbę z ciuchami, kosmetykami i oczywiście ze sprzętem, tankuję moją astrę i jazda. Z Łodzi do Wisły będzie jakieś 300 km, więc warto się uzbroić w dobrą muzę, spokój i ewentualnie szybki refleks, bo człowiek może jechać bezpiecznie, ale niekoniecznie inni na drodze. Do mety dobiłam jakoś po 16-tej.

Najśmieszniejsze było to, że dziwnym trafem nie miałam do Lidki telefonu, nie wiem kamfora 😉 No ale wcześniej byłyśmy umówione drogą mailową, więc sądziłam, że skoro się nie odzywała to wszystko aktualne i gra gitara 😉
Dochodzi godzina 22 a tu cisza, trochę zaczęłam się niepokoić, bo siedzę sobie w hotelu, błagam wszystkie duchy święte o pogodę, bo muszę nadmienić że tego dnia było nad wyraz pochmurno i zanosiło się na deszcz, a tu nie wiem czy zdjęcia aktualne? Na szczęście jakoś przed 23 dzwoni telefon, to ona, ustalamy dokładne miejsce spotkania i czas i jest git 😉

Jest 4 sierpnia, godzina jakoś przed 8 rano, wygrzebuję się spod kołdry i lukam na zewnątrz, dżizasss a deszcz pada jak 150! Mówię sobie przeca my tych zdjęć dziś nie zrobimy, skoro tak mokro, przed oczyma stanęły mi wszystkie możliwe obrazy, ja i parasolka, parasolka i ja, oni i parasolki, biała suknia zmieniająca się w szarą, potem czarną…. Po czym se myślę, przecież może przestanie i czemu tak się wcześnie obudziłam skoro umówiłyśmy się o 11-tej? Kończąc przerwany sen, budzę się o 10-tej. Niby przestało padać, ale nadal jest mokro. Myślę sobie, skoro Młodzi nie dzwonią to znaczy, że wszystko aktualne.

Dobiega 11-ta jadę do nich,a  raczej po nich pod Hotel Gołębiewski w Wiśle 😉
Hotel wypas, położony na wzgórzu, zapewne z jego okien rozpościera się panorama Wisły 😉 No i wszystko się zaczęło… Plan miałam przygotowany, co gdzie po czym będziemy zwiedzać i utrwalać na zdjęciach, trudno mi teraz wymienić wszystkie zakamarki w jakich byliśmy, ale dodam, że trochę mieliśmy przedłużone zdjęcia z uwagi na to, iż w tym dniu odbywało się Tour de Pologne w Wiśle i zablokowali prawie wszystkie ulice na zaplanowanej przeze mnie trasie. Jakimś cudem udało nam się zrobić objazd, ale jazdę jaką zafundowałam swojej astrze będę wspominać dość długo, bo pod górę na jedynce z trwogą aby nie jechał w przeciwnym kierunku jakiś samochód, bo droga ciasna na jedno auto 😉 Pożytek z tego taki, że znaleźliśmy tam piękną polankę, gdzie udało się zrobić kilka zdjęć 😉 Oczywiście fart taki, że w czasie zdjęć w ogóle nie padał deszcz, nie wiem jak to się stało i wcale nie było tak mokro jak myślałam. Wyjeżdżając z tego objazdu co widzimy? zablokowaną ulicę bo akurat w tym czasie miał trasę wyścig, więc co robić, wykonałam Młodym zdjęcie na tle rowerzystów, bo takie coś nie zdarza się często 😉

Ponadto wszyscy ludzie, którzy nas mijali byli bardzo mili, życzyli Młodym szczęścia na nowej drodze i takie tam fajne tekściki puszczali.

Moi modele zachowali się wzorowo, przepięknie pozowali,a  właściwie można powiedzieć nie pozowali bo zachowywali się bardzo naturalnie, dzięki czemu uniknęliśmy sztuczności w pozach. W sumie cieszyłam się, że nie było słonecznie, zresztą kto by się cieszył 😉 Poprzez padający rano deszcz, trawa i drzewa były jakby umyte, takie świeże ale nie przejaskrawione, takie stonowane, letnie, ale jeszcze nie wypalone jak to bywa pod koniec lata. Idealna pora roku i idealny dzień na zdjęcia.

Potem zrobiliśmy sobie przerwę na lunch i umówiliśmy się koło godziny 21-ej na zdjęcia nocne, chciałam im zrobić kilka ujęć na tle hotelu, żeby zachować światła nocne, w sumie jeszcze takich zdjęć nie robiłam, ale efekt sam mnie zaskoczył 😉 W sumie pracę zakończyliśmy koło północy 😉 Warto było zrobić wiele ujęć. Państwo Młodzi otrzymali ode mnie dużo zdjęć z pleneru.

Czy Lidka i Krzysztof są zadowoleni z mojej pracy najlepiej świadczy opinia, jaką mi wystawili na jednym z portali fotograficznych:

Gorąco polecamy Liliannę 🙂
Pani Lilianna jest fotografem z zamiłowania. Pracuje z pasją i zawsze towarzyszy jej dobry humor.
Dzięki niej mamy przepiękne fotografie ślubne i plenerowe.
Wyglądamy na nich oboje wyjątkowo ładnie 🙂 Znajomi i rodzina, oglądając zdjęcia, nie mogą wyjść z zachwytu 🙂
Fotografie są wyraźne, bardzo dobra kolorystyka i światło.
Pani Lilianna jest otwarta na nowe propozycje i szalone pomysły młodych 🙂
W naszym przypadku bardzo miło nas zaskoczyła zgadzając się bez wahania na wykonanie zdjęć plenerowych w oddalonej o 300 km Wiśle. Sama przy tym wyszukała dla nas ciekawe miejsca na wykonanie zdjęć w Wiśle i okolicach.
Zdjęcia plenerowe przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Wyglądamy na nich oboje (nie chwaląc się) świetnie, naturalnie, zjawiskowo 🙂
Zdjęcia są takie jak sobie wymarzyliśmy: romantyczne, spokojne, na tle przyrody, w przytłumionych barwach lata.
Pani Lilianna zrobiła dla nas z fotografii plenerowych fotoksiążkę, którą zachwyca się każdy, kto ją obejrzy.
Poza tym w pakiecie otrzymaliśmy prezentację naszych zdjęć ślubnych i plenerowych z podkładem muzycznym. Muzyka na podkład świetnie dobrana, prezentację z przyjemnością się ogląda i słucha.
Podsumowując możemy przytoczyć opinie naszych znajomych i rodziny, które nam przekazali po obejrzeniu prezentacji i albumów:
„Zdjęcia cudowne, tak pięknie wyglądacie …”
„… muszę przyznać, że wspaniale się prezentujesz, normalnie jak modelka, zresztą Twój wybranek też …”
„Zdjęcia przepiękne …”

Poniżej wybrane zdjęcia:

lk02

lk16

lk013

lk20

dsc3845

dsc4137-2

lk041

lk081

lk092

lk111

lk122

lk191

lk221

lk242